lis 10 2005

Prosić o zbyt wiele


Komentarze: 9

A jednak... napiszę cos konkretnego, bo słowa aż same ze mnie wypływają.

Wcześniej bym nigdy w to nie uwierzyła, ale teraz wiem, że to prawda, bo sprawdziłam na sobie. "Życie piękniejsze jest niż śmierć". Naprawdę. Teraz dziwne wydają mi się te moje wszystkie myśli o pragnieniu smierci, o bezcelowości i beznadziei życia. Nie powiem, ze życie to łatwa rzecz, bo tak nie jest. ALe mimo to jest w nim cos takiego, co nas przy nim kurczowo trzyma i nie chce sie zgodzić na jego utratę. Niektórzy mogą w tej chwili powiedziec że przesaadzam, dramatyzuję, albo nie wiem co tam jeszcze, ale to co teraz napiszę jest prawdą. Mogłam juz nie zyć. Mogłam sie udusić. Gdyby nie ci wszyscy lekarze, na których miałam szczęście trafić tu, w białymstoku, i w warszawie to mogłby być ze mną naprawde źle.

 

Ale na szczęście jestem zdrowa. No, może prawie. Ale wszystko jest na dobrej drodze i wierzę w to, ze kiedys znowu bede mogła żyć tak jak dawnej.

***

Momentami samą siebie oszuckuję, ze wszystko jest w porządku, że nie zauważyłam pewnych rzeczy, że ci ludzie, na których tak bardzo liczyłam, kiedy byli mi tak potrzebni, wcale mnie nie tak nie zawiedli i że nadal bedzie między mną a nimi tak jak wcześniej. "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie".

Dopiero teraz wiem, jak ważna jest świadomość, ze w trudnym czasie możesz na kogoś liczyć. Że kiedy bedziesz chory, ktoś do ciebie przyjdzie. Tak po prostu, zeby porozmawiać, pobyć z tobą. A nawet jeśli niemozliwe jest, aby sie z toba zobaczyć to zadzwoni, albo w jakiś inny sposób da ci do zrozumienia, ze jesteś dla niego ważny i że to, co sie z tobą dzieje napradę go obchodzi. Bez tego jest bardzo cięzko.

Wiem też że nie chcę więcej słyszeć pustych obietnic. Ich niespełnianie za bardzo boli. Wiem, ze nie chcę wokół siebie pewnych ludzi. Wiem też, że nie chcę się znowu czuć tak bardzo osamotniona jak w czasie pobytu w warszawie.

***

Pocieszenie przychodziło nieraz od najbardziej niespodziewanych osób. Ci, których swojego czasu przekreśliłam, czy też lekceważyłam okazywali sie byc tymi, którzy mi najbardziej pomogli. Byli ze mną. Niekoniecznie fizycznie. Ale duchowo. Te osoby najprawdopodobniej nigdy nie dowiedzą się jak bardzo jestem im za to wdzięczna i jak bardzo mi pomogły w momentach, kiedy było ze mną bardzo źle. Tego, co im zawdzięczam nie mozna opisać słowami. Zwykłe "dziękuję" wydaje mi się być zbyt pospolite.

***

Są rzeczy ważne i ważniejsze. Po tym jakiego wyboru dokonujesz poznaję jakim naprawdę jesteś. Gdyby chodziło o ciebie, ja nie miałabym wątpliwości jak postąpić i czy warto jest coś poświęcić. Takie pomyłki bardzo bolą. Nie wiem czy kiedykolwiek bedzie jak dawnej. Coraz bardziej w to wątpię.

adela_87 : :
27 listopada 2005, 10:41
czytałam i nie wiem jaki komentarz napisać... bardzo poruszająca i szczera notka, po prostu życie...
Lilka
20 listopada 2005, 14:49
To trzeba spróbować spojrzeć na to z innej perspektywy - dostrzegać to, co masz... Nawet, jeżeli masz niewiele, a nie mysleć o tym, czego Ci brakuje... Spróbować zadbać o siebie i swoje potrzeby, ale nie stawiać sobie tego za cel zyciowy... Trzeba po prostu spróbować patrzeć na świat z takim maleńkim optymizmem ;)
20 listopada 2005, 10:21
jakoś... ale jednak powoli, wbrew samej sobie znowu przestaję widzieć w tym wszystkim sens.
V
15 listopada 2005, 22:47
słuszność masz. Dobrze, że masz tego świadomość. To już jest wiele. I mam nadzieję, że to pomoże Ci jakoś się trzymac.
15 listopada 2005, 18:57
tez sie ciesze, aczkolwiek atmosfera tego miasta, czy miejsc, w których przebywam, sprawia, ze momentami dawqne mysli zaczynają wracać. robie wszystko, aby nie było tak jak przedtem, bo wiem, ze z tego nic dobrego z tego nie wyniknie.
V
13 listopada 2005, 15:13
Ludzie nie są idealni. A Ty, ja, i wszyscy inni... Wszyscy ludźmi jesteśmy. I nikt z nas idealny nie jest. Czasem coś nas boli, ale często i my ranimy innych. Lepiej nie ufać do końca i nie poświęcać zbyt wiele. Cieszę się, że już Ci nie \"spieszno\".
11 listopada 2005, 19:19
często też jest tak, ze sie po prostu mylimy i ufamy tym, którym nie powinniśmy, a zapominamy i lekcewazymy tych, którzy są gotowi nam zawsze pomóc.
Lilka
11 listopada 2005, 12:06
heh... Cieszę się, że nareszcie piszesz o kilku pozytywnych aspektach życia, z których największym jest to, że po prostu je mamy... A że zycie bywa ciężkie - tak już jest... Ważne, żeby dostrzegać wokół siebie osoby, które w kazdej chwili gotowe sa Ci pomóc... Bo każdy z nas ma wokół takich ludzi, tylko nie każdy umie ich zauważyć...
10 listopada 2005, 20:06
pisząc tę notkę nie chciałam nikogo obrazić. Mam cichą i być może bezsensowna nadzieję, ze osoby, do których skierowałam pewne fragmenty nigdy sie nie domyslą, ze to było właśnie do nich. po prostu musiałam to napisać, bo te rzeczy za długo we mnie siedziały.

Dodaj komentarz